Skoro już nastała moda na historie "ku pokrzepieniu serc", to i ja opiszę swoją, podobnie jak Koleżanka wyżej przyjąłem ją ze zdziwieniem i napadem histerycznego śmiechu
![Puszcza oko ;)](/images/smilies/icon_e_wink.gif)
Przyczyną nieszczęścia stał się u mnie obiad w orientalnej restauracji, danie niby dobre, niby smaczne, ale... Po obiedzie jak zwykle jeszcze chwila na mieście i powrót autobusem. Już wsiadając czułem, że coś zaczyna być "nie tak", ale twardo jadę. Dojeżdżając byłem już zdrowo spocony obciążeniem psychicznym, no ale z autobusu jeszcze kawałek piechotą. Wysiadam modląc się o bezkolizyjny przemarsz, parę kroków i nagle - co jest?! - przeszło mi? Zero parcia? Nie powiem, ucieszyłem się, idę spokojnie, minęła może minuta-półtorej, jak poczułem parcie na gaz (tzw. bąka). Ponieważ nie przeczuwałem niczego złego zatrzymałem się by takowego uwolnić (kit z efektem cieplarnianym) i... tak tak, Drodzy Państwo - jak nie poszło w majtki, to dobrze, że pojemne były
![Zaszokowany :shock:](/images/smilies/icon_eek.gif)
Po czym tak mnie ta sytuacja rozbroiła, że zamiast się tym martwić po prostu zacząłem się śmiać sam z siebie i z podstępności przypadku
![Bardzo szczęśliwy :D](/images/smilies/icon_e_biggrin.gif)
A tak na marginesie, to prawdą chyba jest to, co kiedyś powiedział mi pewien lekarz - przy tego typu chorobach każdy (statystycznie oczywiście) prędzej czy później nie zdąży do toalety i po prostu trzeba się z tym liczyć. Ja przeżyłem to niejeden raz i podejrzewam, że też nie jestem jedynym, który mógłby napisać grubą książkę na ten temat.
P.S. Właśnie zauważyłem, że to mój pierwszy post (czyli do tej pory byłym tylko pasożytem), więc niniejszym się witam