Zaczynam się zastanawiać, czy w ogóle jedzenie ma aż taki duży wpływ na mnie, jak myślałem. Są okresy, gdy jest źle i są okresy, gdy jest dobrze, ale tak naprawdę nie wiem, od czego to zależy. Dieta i tabletki mają na to wpływ, ale to nie jest taka reguła, która zawsze się sprawdza. Nie wiem, czy ktoś jeszcze czyta mój temat, ale widzę, że pisanie tutaj jest jak prowadzenie dziennika, przydają mi się te moje informacje z przeszłości
Dzisiaj dostałem spasmolinę, asamax, kreon, amitryptylinum,
dicoflor, enteromax i znowu metronidazol (niestety, bo źle na mnie działał). Tym razem bez duspatalinu. Ciekawe jak to na mnie zadziała, bo kilka leków mam nowych, szczególnie jestem ciekawy asamaksu.
Dostałem też od lekarza wydruk z opisem ZJN i z postępowaniem dietetycznym w tej chorobie. Właściwie te prawidłowości już sam dawno zauważyłem i nie przeczytałem nic nowego, ale warto chociaż się upewnić w przekonaniach. Nie wiem tylko, dlaczego zalecają kawę i to w dodatku zabielaną. Kawa to zło...
Jeszcze jedna ciekawostka z tego artykułu: ZJN może nie być związany z problemami psychicznymi. Chodzi o to, że dużo ludzi z tą chorobą się po prostu nie zgłasza do lekarza i żyją z tym, za to ci, którzy mają depresję, rozmyślają, analizują itp - pójdą do lekarza i dlatego to wygląda tak, jakby ZJN szło w parze z głową. Ja sam czasami czytam ze zdziwieniem wypowiedzi niektórych osób tutaj, jak opisują, że cud, że wyszli z domu i że każdy stres powoduje u nich problemy z trawieniem. Ja tak nie mam, mimo że czasami jest źle, za bardzo się stresuję, mam depresję i chodzę do psychiatry, ale mimo wszystko nawet w takim złym stanie z trawieniem może być naprawdę wszystko w porządku, a za to gdy z psychiką jest ok - z trawieniem mogę mieć problemy. Tylko bardzo silny stres pogania mnie do WC, ale taki stres zdarza się może kilka razy w roku i to jest raczej normalne u każdego człowieka.