Dziękuję za opinie. Czytam forum od jakiegoś czasu, ale zarejestrowałam się dopiero teraz.
U mnie problem jest taki, że to nie ja prowadzę, tylko rano zawozi mnie mąż do pracy, jest to prawie 30 km. Do pewnego czasu w samochodzie czułam się bardzo pewnie, ale teraz i w samochodzie przechodzę naprawdę najgorsze katusze, na kilku odcinkach trasy mam bardzo duże ataki paniki przez to ciągłe uczucie parcia i tylko w samochodzie mogę sobie popłakać, powyginać się. Oczywiście wstaję dość wcześnie, ale to nic nie daje. Wiem, że to siedzi w głowie, nawet ostatnio robiliśmy eksperyment jak jechaliśmy na zakupy na miasto, mówiliśmy na głos, że nie chce mi się do łazienki i poskutkowało, w ogóle nic nie czułam. Najgorsze, jest to, że będę musiała znowu dojeźdzać autobusem, próbowałam wielu sposobów zająć sobie czymś głowę, ale nic to nie dało.
I to myślenie na zapas mnie dobija, np. w piątek po południu zaczynam już myśleć jak to będzie w poniedziałek, co będzie w łazience, czy znów będę miała ataki paniki w samochodzie, jak po pracy dojadę autobusem do domu, czy i tam będę miała ataki czy uczucia parcia. Paranoja jakaś
I tylko czekam aż ktoś wymyśli naprawdę skuteczną metodę czy lek na te uczucia parcia...... Aaaa i jeszcze to uczucie parcia kojarzy mi się z wielką biegunką, którą zaraz mogłabym mieć i której nie mogłabym opanować. I jeszcze bardziej dobija mnie fakt, że bardzo dużo młodzieży jeździ ze mną autobusami i że gdyby mi się coś przydarzyło, to byłby obciach na całego.