Kruffka napisał(a):To akurat potwierdzałoby, że problem z biegunką jest rzeczywiście w głowie.
Widzę, że rozgorzała tutaj bardzo radosna, offtopowa dyskusja w szczególności dotycząca niestosownych praktyk w postaci jedzenia jogurcików z otrębami w trakcie biegunek. Otóż autorem tego pomysłu (testowałem to chyba na sobie tylko ja) byłem ja : )
Kruffko, jeśli naprawdę bolą Cię pisane na tym forum treści to zamiast wyrażać swoje tym zdziwienie, sprostuj, wytłumacz i wskaż właściwą drogę.
Kolejna rzecz. Zacząłbym od małego filozoficznego wstępu. Dobrą teorią naukową (pisałaś o tym, że masz bliską styczność z medykamentami, podejrzewam również, że Twoja wiedza jest ściśle ukierunkowana w tą stronę) jest taka teoria, która jest doświadczalnie potwierdzalna, ma swoje matematyczne / fizyczne / chemiczne / biologiczne / ... / filozoficzne podstawy, nie jest skomplikowana (albo jej stosowanie jest po prostu wygodne), oraz stosowana w praktyce daje dobre (mierzalne, nieiluzoryczne) efekty (albo w postaci bezpośredniego działania, lub odtwarzania stanów przeszłości / przyszłości). Wychodząc zatem z takiej definicji "dobrej" teorii jestem w stanie zanegować sens stosowania jakiejkolwiek diety dla cierpiących na IBS-D, której treść otrzymałem od lekarza dawno temu lub której treść można znaleźć w Internetach i innych źródłach. Dlaczego? A no dlatego, że stosowana w praktyce nie daje żadnej widocznej poprawy. Na dłuższą metę nie widać żadnych jej pozytywnych efektów także najważniejszy punkt mojej definicji "dobrej" teorii nie został dotrzymany. Dodatkowo stwierdzić mogę, że działanie przeciwne do zaleconych w diecie, również nie powoduje pogorszenia mojego stanu co również podważa wiarygodność tego co sobą ona reprezentuje.
Podsumowując. Chciałem tylko napisać, że dieta, której ścisły schemat, wynikający z jakiś tam zależności (których ja nie neguję), wcale nie musi sprawdzać się doskonale w pewnych przypadkach. Chyba nie jestem sam na tym forum (i pewnie na świecie), który twierdzi, że w naszych przypadkach samo jedzenie (jakościowe) nie ma bezpośredniego (to raczej któregoś rzędu pochodna) wpływu na ostateczne samopoczucie i częstotliwość wizyt w toalecie. Robiąc na przekór (jedząc błonnik), zauważyłem poprawę. Czy to oznacza, że mój problem tkwi w głowie? : ) Bardzo śmiałe stwierdzenie. Uważam jednak, że trzymanie się sztywnych schematów (w tym przypadku diety), w sytuacjach w których mamy do czynienia ze sprawami niewyjaśnionymi (jak IBS), w których ilość czynników jest nieokreślona, jest po prostu bez sensu.
Koniec offtopa.
Co do lewatywy to osobiście nie widzę jej zastosowania w przypadku biegunek ; )