przez hrm » 30 cze 2015, o 19:18
nenka przede wszystkim musisz spróbować zmienić podejście do objawów. Jak już kiedyś pisałem był taki moment, w którym byłem dokładnie w tym samym "miejscu psychicznym" co Ty teraz. Jelita płatają figle na potęgę, a życie biegnie dalej nie zauważając tego w ogóle. Każde wyjście z domu to kalkulacja, stres itd. Myśli, że może nie warto wychodzić z domu, w końcu tutaj mam święty spokój. Niestety, kilka razy zdarzyło się najgorsze. Coraz gorzej patrzyłem w przyszłość, bo w sumie co wyjście to stres taki, że jak gdziekolwiek dojechałem, to czułem się jakbym przebiegł maraton. Ale małymi krokami uwierzyłem, że taki stan rzeczy da się zmienić.
Jak już kiedyś wielokrotnie pisałem - nie ma rzeczy nie do zorganizowania. Każdy dojazd do pracy da się tak rozpisać, by mieć w promieniu powiedzmy 10 minut toaletę. Oczywiście trzeba mieć zapas czasu, by nie spóźniać się przez wizytę tam. Już sama ta świadomość, że toaleta jest w dobrze nam znanym miejscu działa kojąco na psychikę. A pewność siebie budujemy małymi krokami. Raz się udało, drugi, trzeci, to za dziesiątym coraz mocniej wierzymy, że udawać się będzie zawsze. Niestety, przynajmniej na początku trzeba poświęcić trochę (a czasem sporo) czasu na rozpoznanie terenu. Tak naprawdę swoją drogę do pracy rozpisywałem coś ponad 3 tygodnie, a pozornie jest bardzo prosta. Codziennie wybierałem nowy fragment (1-2 przystanki), gdzie starałem się poznać ich najbliższą okolicę w promieniu kilku minut, by w razie ataku wiedzieć, gdzie jest WC. Oczywiście analizę nieznanych terenów da się zrobić już wstępnie - googlem. Uwierz, tam są zaznaczone wszystkie urzędy, restauracje, kina i inne miejsca gdzie zazwyczaj jest WC.
W następnym etapie - musisz się oswoić z wizją "awarii". Ona wcale nie musi nastąpić, ale musisz psychicznie dopuścić możliwość, że to się zdarzy. Bądź na to przygotowana, może nie tyle psychicznie, co "zewnętrznie". Noś ciemne, a najlepiej czarne spodnie/leginsy/rajstopy czy cokolwiek innego. Wszystko, co przymaskuje ewentualne skutki. Tak samo zestaw ubrania na zmianę, a będziesz przygotowana. Dzięki temu nawet jeżeli najgorsze się zdarzy - i masz plan toalet - to w kilka minut się przebierzesz i zapomnisz o sprawie. Unikniesz stresującej wycieczki przez ulice z biegunką.
Ale - po Twoim poście wnioskuję, że chyba ostatnio zdarzyło Ci się zrobić w majtki, tak?
Czyli najgorsze masz już za sobą. Wszystko, co najgorsze pod kątem objawów właśnie Cię spotkało. Uspokoję Cię o tyle, że swoje pierwsze 3-4 awarie przeżyłem od strony psychicznej bardzo mocno. Moje poczucie własnej wartości spadło praktycznie do zera. Bo jak to jest, że młody, sprawny facet nie potrafi zdążyć do toalety. Nie mieściło mi się to w głowie.
Kluczem do pogodzenia się z tym jest to, że to się naprawdę zdarza, sporej grupie osób, nawet nie zawsze chorych. To raz. Dwa, że przeważnie taka awaria zdarza się tuż przed toaletą lub w miejscu poniekąd dla nas bezpiecznym - typu samochód - gdzie nie jesteśmy w centrum uwagi publicznej. Wreszcie - o ile mamy odpowiednie ubranie - to nasza sytuacja nie jest masowo widoczna dla otoczenia, o ile tylko nie damy tego po sobie poznać. Więc jeżeli z kamiennym wyrazem twarzy - i normalnym krokiem, nawet, gdy coś zaczyna lecieć po nodze - idziemy do WC się przebrać, to tam dojdziemy, na 99.99% nie zauważeni przez nikogo. I po prostu się przebierasz i jedziesz do pracy.
Nie bój się mówić o swoich emocjach w trudnym momencie. Tego typu sytuacja była - lub jest albo będzie - dla każdego z nas nowa. I każdy z nas stanął lub stanie przed koniecznością opracowania sobie optymalnego trybu poradzenia sobie z tym. Głowa do góry, dziel się swoimi emocjami, duszenie w sobie nic dobrego nie da, spróbujemy Ci tutaj pomóc.