przez Bonsai » 11 gru 2014, o 19:27
Moje objawy trwały 5 lat nieprzerwanie. Można być nosicielem lamblii całe życie,niektórzy mogą mieć objawy inni nie dużo zależy od organizmu. U mnie w rodzinie zdiagnozowane lamblie ma jeszcze ojciec z objawami (leczone, ale nie wyleczone moim zdaniem, metronidazolem, ale ojciec ma też cukrzycę i raczej obwinia trzustkę za swoje dolegliwości), ma zdiagnozowane też moja dziewczyna ale ona jest bezobjawowym nosicielem i nie bardzo chce się leczyć antybiotykami. Namawiam pozostałe bliskie osoby aby się przebadal, z tym jest nistety ciężko, a ryzyko zakażenia niestety duże.
Nie miałem okresów remisji, może z 10 dni w roku miałem w miarę twarde stolce. Praktycznie codziennie przelewania, burczenie w brzuchu, wzdęcia wodniste biegunki, plus nerwice, stany poddepresyjne, podkrążone oczy ostatnio niedrożność nosa itd. No i można powiedzieć, że z czasem było co raz gorzej, bo początki choroby były lżejsze jeżeli chodzi o objawy fizyczne natomiast cięższe psychicznie.
Generalnie moją historię choroby można przeczytać w wątku Witam [Bonsai].
Kilka razy zdiagnozowano u mnie IBS, wysyłano mnie do psychiatry, badania na lamblie przez 5 lat powtarzałem co roku, ale ich czułość jest bardzo niska z czego lekarze chyba nie zdają sobie sprawy, pisałem też już o tym kilka razy na forum, głównie w moim wątku.
Leczyłem się Zentelem, Macmirorem i Nitazoxanidem, dopiero ten ostatni zadziałał na tyle, że od miesiąca czuję się super. Jeżeli ten stan utrzyma się kolejny miesiąc uznam, że wyleczyłem się bezpowrotnie i co raz rzadziej będę odwiedzał forum.