Przemek napisał(a):U ani seks, ani sport, ani harry potter, ani pozytywna energia, ani ksiądź natanek nie są w stanie nic pomóc
W moim przypadku sprawa z seksem ma się tak, że od kilkunastu lat (!!!) nie uprawiam seksu w ogóle. Rozwiodłam się z mężem-alkoholikiem, jestem samotna z wyboru już 16 lat. Kiedyś nie miałam takich problemów jelitowych jak teraz, od kilku lat. Doszło do tego z powodu silnego ciągłego stresu (nieudane życie osobiste, długi męża, które musiałam spłacać, strach przed utratą mieszkania, ciągły lęk o pracę, o dzieci itd.).Tak więc unikałam seksu, bo (mając paru kochanków) myślałam tylko o tym, żeby to trwało jak najkrócej (kilka minut), bo zaraz zaczynało się burczenie w jelitach, zaczynałam "psychicznie" myśleć o swoich problemach trawiennych (choć nie chciałam...); musiałam mieć ubikację obok...Nie mogłam poleżeć dłużej obok partnera, bo czułam, że nadchodzą gazy, więc jak najszybciej chciałam się znaleźć sama... I tak jestem samotna od lat kilkunastu, z nikim się nie spotykam (bo nie mogę ot tak sobie prosto z ulicy pójść na kawę czy pizzę, czy do kina- zaraz po zjedzeniu lub wypiciu czegokolwiek czuję, że coś zaczyna się dziać w moich jelitach...), nie uprawiam seksu w ogóle i wcale już mi się nie chce. Leki antydepresyjne działają na mnie w ten sposób, że nie mam ochoty na seks, a biorę je chyba 10 lat... PO PROSTU MI SIĘ NIE CHCE.