Bonsai napisał(a):Jacku, zgadza się, IBS w teorii nie da się wyleczyć.
Ale często jest tak, że lekarze mylnie stawiają ludziom diagnozę IBS, a powyżej może być kolejny tego przykład.
Dlatego jestem zdania, że IBS to "wór", do którego niesłusznie wrzuca się za dużo ludzi, niszcząc im nadzieje na zdrowe życie.
Ja z kolei zgadzam się z Tobą
Kiedyś stworzyłem taką definicję IBS: "Nie ma Pani/Pan Crohna, CU czy mikroskopowego zapalenia jelit. Nie ma Pani/Pan również innej choroby układu pokarmowego, dającej się zdiagnozować za pomocą standardowych badań. A jednak Pani/Pana układ pokarmowy nie pracuje prawidłowo i przy użyciu aktualnie dostępnych metod leczenia, ani lekarstw, nie da się tej nieprawidłowości wyeliminować. Można tylko ograniczać objawy."
Masz rację, że zbyt często wrzuca się pacjentów do "worka z napisem IBS". Niektórzy z nich mają inne choroby, ale z lenistwa czy niewiedzy lekarzy nie przeszli odpowiednich badań, a diagnozę IBS postawiono na podstawie 10 minut rozmowy.
Ale są też tacy, których przebadano zgodnie z zasadami sztuki lekarskiej i nie znaleziono przyczyny, dla której układ pokarmowy nie pracuje prawidłowo (pomijam tu oczywiście przyczyny natury psychicznej - przewlekły i silny stres, depresje, leki itp.). To właśnie oni powinni mieć postawioną diagnozę IBS. I dla nich niestety współczesna medycyna nie oferuje możliwości trwałego wyleczenia.
Bonsai napisał(a):U mnie też wyszła candida, leczę się też na lamblie i nieswoiste mikroskopowe zapalenie jelit. O tym, że mam te 3 "przypadłości", dowiedziałem się na przełomie czerwca/lipca tego roku, po 4 latach łażenia po lekarzach.
Wcześniej, diagnozę IBS postawiło mi kilku gastrologów, odradzając nawet kolonoskopię. Wniosek nasuwa się sam.
Po prostu trafiałeś na konowałów, którzy nie mieli wiedzy wymaganej w zawodzie lekarza. Stawianie diagnozy IBS w Twoim przypadku było kompletnym nieporozumieniem. Ale było wygodne dla lekarzy - pacjent spławiony, ma diagnozę IBS, niech weźmie coś na uspokojenie i nie zawraca więcej głowy...