hanka_m napisał(a):Jedno i trzydniowe głodówki to już robiłam - efekt, powrót dolegliwości wraz z powrotem do jedzenia. Ale ja myślę o zrobieniu takiej dłuższej na początek dziesięciodniowej. Krzychu, czy pijesz tylko wodę na głodówce? Napisz jakie efekty, a może założymy nowy temat, żeby wątku Roseberry nie zaśmiecać?
Wiesz, to nie jest powiedziane, że po głodówce wszystko zniknie. Jeżeli ma się na prawdę te czynnościowe zaburzenia jelit i to nie jest spowodowane ani złą dietą ani stresem, to trudno żeby to miało zniknąć. Ale to jest też kwestia tego co się je, bo jeżeli ma się złą dietę to głodówka i tak nie ma sensu. A zdrowej diety nie da się mieć w dzisiejszych czasach, bo człowiek sprzedał swoje zdrowie. Trzeba wybierać najmniejsze zło.
Co do picia podczas głodówki to oczywiście tylko woda, na tym to właśnie polega. Wszystko inne pobudzi jelita do pracy, a chodzi głównie o to, żeby nie pracowały. To jest też kwestia przygotowania i wychodzenia z głodówki, bo jak zaraz po głodówce zaczniesz normalnie jeść to jelita dostaną szoku i będą pracować jeszcze gorzej niż wcześniej.
Nie robiłem wcześniej głodówek dłuższych niż dzień. Teraz jestem już na trzecim dniu i uznałem, że tyle na początek wystarczy. Jest kilka zasad, a główne to:
- przygotowanie do głodówki - najlepiej nie robić czegoś takiego, że jemy wszystko a następnego dnia nagle głodówka. Trzeba przynajmniej dzień lub dwa wcześniej przejść stopniowo na dietę płynną, a ostatniego dnia przed głodówką być już tylko na sokach(najlepiej zrobionych samemu, bo te ze sklepu to w 99% przypadków kompletny syf) albo na wywarach, typu ugotowana marchewka, seler i takie tam, pijemy tylko wywar z tego.
- podczas głodówki - pijemy tylko wodę. Organizm ma wtedy troszkę "dłuższe przewody", więc staramy się nie podejmować żadnych ciężkich czy odpowiedzialnych rzeczy
- wyjście z głodówki - analogicznie jak przy wchodzeniu w głodówkę, pierwszy dzień po głodówce tylko wywary lub soki rozcieńczone na pół w wodą(w przypadku krótszej głodówki, +/- do 5 dni, w przypadku dłuższych więcej niż jeden dzień), potem w drugim dniu bardzo lekkie rzeczy, absolutnie żadnej soli i tym podobnych. W trzecim dniu już normalne jedzenie ale w zmniejszonych porcjach, najlepiej 25%, w czwartym dniu 50%, a w piątym już normalne posiłki. Im dłuższa głodówka tym dłuższy czas wychodzenia, chodzi głównie o pierwsze etapy, gdy nie można atakować jelit niczym większym.
Szczególnie ważne jest wychodzenie z głodówki. Od tego w największym stopniu zależy jej sens, bo jak się będzie głodować 5 dni a potem rzuci się na jedzenie przy obkurczonym żołądku i "uśpionych" jelitach to można co najwyżej zrobić sobie krzywdę. Trzeba to wszystko robić mądrze.
Wychodzenie z głodówki jest najważniejszym etapem, trzeba to zrobić mądrze i powoli, bo w innym przypadku głodówka nie tylko straci sens, ale dodatkowo zrobimy sobie krzywdę.
Czas głodówki i po niej to bardzo dobry moment na zmianę diety i trybu życia, ustawienie godzin ustawiania i posiłków, pozbycie się niezdrowych nawyków i złej diety. To bardzo dobry moment na zastanowienie się nad dietą i być może dojście do wniosku, że pora przestać się truć, tym bardziej, że nasze jelita są wyjątkowo wrażliwe. Ale o tym to kiedy indziej, najpierw muszę w końcu dojść do optymalnej diety, bo jak na razie błądzę od 3 lat zmieniając szkodliwe rzeczy na inne szkodliwe rzeczy. Teraz myślę, że jestem już blisko, ale to się dopiero okaże. Przekonałem się już o wyższości systemu 4 posiłkowego nad 5 posiłkowym, o szkodliwości określonych produktów, teraz tylko trzeba zobaczyć, jak zmiany w samej diecie wpłyną na mój stan. To jest w sumie tylko kwestia tego, jak jajka mają się do IBSu, bo reszta jest sprawdzona, tylko jajek jakoś nie tykałem choć nie pamiętam aby mi szkodziły. Ale podzielę się tym wszystkim jak przetestuję, dopracuję i zobaczę efekty.