Witam wszystkich!
Jestem tu nowy ale ciesze sie ze tu trafilem. Chcialem sie z wami podzielic moim problemem liczac ze moze ktos z was mial podobne objawy.
Otoz jakos dwa tygodnie po swietach bylem na imprezie. Czulem sie swietnie ale po zjedzeniu "conieco" i wypiciu dwoch kieliszkow czulem sie jakbym chcial zrobic stolca ale nie moglem. Poszedlem do lazienki i zwymiotowalem wszystko co zjadlem. I tak bylo dokonca dnia. Nic juz nie pilem ale nie moglem spac do 8 rano. Nic mnie nie bolalo tylko nie moglem zasnac. W dolnej prawej czesci brzucha czulem sie jakbym mial zaszyta cegle. Nie bolala mnie ale tak jakby "przeszkadzala" momentami w niektorych ruchach. Tydzien po tej przygodzie obudzilem sie w nocy z lekkim bolem z tej strony i w drodze do lazienki zemdlalem. Po wizycie u lekarza wyszlo ze wszystko ok. Wykluczyl kamienie nerkowe i wyrostek. Mowil ze nawet jesli to wyrostek to objawy sa zbyt lekkie aby mnie slac na operacje. Z badan krwi i moczu nic nie wynikalo. Mialem tylko niski poziom czegos tam i lekarz powiedzial ze moze byc na jakiegos wirusa. Od tamtego czasu nie mialem zadnych boli ale ciagle mam to uczucie jakbym mial cos extra w sobie - taki extra miesien ktory ciagle jest napiety. Zdarza mi sie czasami ze cos zjem i za 40-90 min ide to wyrzygac.
Dodatkowe informacje ktore mnie rowniez martwia:
-zawsze, ale to zawsze jak jem popcorn w kinie to po powrocie do domu go wymiotuje. Po prostu nie przyjmuje sie mi i juz.
- jeden z czlonkow mojej rodziny zmarl z powodu problemow z przewodem pokarmowym (chyba rak ale nie jestem pewien).
-mialem juz kiedys kamien nerkowy i to nie jest raczej to.
Co myslicie?