Chciałabym abyśmy w tym wątku pisali o produktach które niby nie są podejrzane a tak na prawdę wywołują nieciekawe dolegliwości, może dzięki naszym zapiskom ktoś odkryje u siebie problematyczne produkty..

1. Laktoza - Ja niestety dopiero niedawno zdałam sobie sprawę że mam nietolerancję laktozy. Do tej pory jogurty jadłam ale w dość małych ilościach, kilka dni temu zjadłam jednak około południa kilka jogurtów bo miałam na nie straszną ochotę - po godzinie zaczął się istny koncert w żołądku, przelewanie, burczenie a po kilku godzinach wzdęcie plus spore ilości gazów...

2. Ryby w puszce - Ostatnio zauważyłam że gdy zjem mięso (np pierś z kurczaka w bułce tartej) na pusty żołądek jest ok. Natomiast po zjedzeniu ryby z puszki - totalna tragedia, ja nie wiem co takiego jest w tym skladzie ale ile razy jej nie zjadłam zawsze ogromne gazy i w dodatku o nieprzyjemnym zapachu. ;/

to przykładowy skład:
Filety z makreli (50%), sos pomidorowy (woda, koncentrat pomidorowy, cukier, musztarda (zawiera gorczycę), zagęstniki: acetylowany adypinian dyskrobiowy i guma guar, olej roślinnny, sól, mąka pszenna, mieszanka przypraw, regulator kwasowości: kwas cytrynowy
w tej co ja jadałam (opakowanie wyrzuciłam był jeszcze chyba benzoesan albo glutaminian sodu) i na pewno skrobia modyfikowana.

Czytałam ostatnio wątek o E261 i postanowiłam zrezygnować ze wszystkiego co zawiera ten i podobne składniki (jak się okazuje nie tylko vegeta czy zupki w proszku które od zawsze omijałam dalekim łukiem...)

3. Syrop Pini - za nic w świecie nie rozumiem dlaczego tak źle na mnie działa... Sklad: Wyciąg sosnowy płynny) (1 : 1) (Nalewka z owocu kopru włoskiego) (4,5-5 : 1) 1,0 g
(Fosforan kodeiny półwodny) 0,05 g
Sacharoza, woda oczyszczona, etanol, mleczan wapnia, kwas fosforowy.

A wam co nie sluży?

Zarzucę jeszcze linkiem z listą (podejrzewam że tylko niektórych) produktów z GMO - o czym ja wcześniej nie miałam pojęcia:

http://humusxxl.wordpress.com/2009/11/28/gmo-genetycznie-modyfikowane/

oraz

http://polska-wolna-od-gmo.org/doc/czy_wiesz_co_jesz_zakupy_be.pdf

Niestety przy IBS nie ma żadnych reguł jeśli chodzi o dietę. To, co jednemu nie służy, u kogoś innego nie wywołuje problemów, dlatego trudno stworzyć jakąś uniwersalną listę.
Generalnie zaleca się rezygnację ze słodyczy i mleka oraz jego przetworów.

Powtórzę się po raz kolejny. Ja nie obserwuję żadnych zależności między tym, co jem, a jak się zachowują moje flaki...

Powiem Wam że zobaczyłem że po słodyczach rano mam armagedon najlepsze są jeżeli chodzi o zastąpinie słodyczy(węglowodaów) dla mnie są ryż ziemniaki w duużych ilościach;)

Cukier jak wiadomo wzmaga fermentację i przy okazji jest idealnym pokarmem dla niekorzystnych grzybów we flakach. Polecam zrezygnować całkowicie ze słodyczy (ziemniaków również).

Ostatnio miałam rewolucję, ale nie wiem dokładnie po czym. Mam 2 podejrzanych: pomelo i kaszka BoboVita wieloowocowa. Do tego miałam całą masę okropnie stresujących sytuacji i w efekcie ze 3 dni prawie nic nie mogłam jeść, bo od razu leciałam do ubikacji, a teraz zaczynam jeść, ale czuję, że mam totalne spustoszenie w jelitkach i męczy mnie zgaga, wzdęcia i odbija mi się często. Macie jakieś dobre rady na taki stan rzeczy? Boję się jeść jogurty, bo często objawia mi się uczulenie na nie (laktoza, owoce). Chyba nafaszeruję się jakimś pro- i prebiotykiem, bo nie mam lepszego pomysłu.

Nie jestem w stanie poradzić Ci co możesz jeść, bo to musisz sama wybadać metodą prób i błędów. Każdy, kto ma IBS, reaguje na poszczególne pokarmy nieco inaczej, więc nie ma uniwersalnej diety.

Generalnie powinno się odstawić słodycze i przetwory mleczne. Dlatego nie zalecałbym Ci jedzenia jogurtów, które - jak sama zauważasz - wywołują niedobre objawy.

Ja mam po prostu alergię na większość tego, co smaczne, ale brak mi pokory, by całkiem wykreślić to ze swojej diety A czasami tak jakby organizm sam mi się o coś upominał, np. o nabiał i wtedy, gdy jem, to nic mi nie szkodzi.

Ostatnio zjadłem 5 pierogów z twarogiem... były pyszne po nocy miałem takie bóle brzucha i nad ranem mega biegunke ( wiec nie polecam twarogu niestety...

Ja zrezygnowałam z wielu rzeczy,ale nie potrafię z herbat i słodyczy-to silniejsze ode mnie Z tym,że zorientowałam się mniej więcej po czym nie czuję się źle- i tak na przykład spokojnie jadam naleśniki, drożdżówki, czy ciacho domowej roboty (szarlotkę, sernik, rogaliki z nadzieniem, muffinki), pozwalam sobie też często na jakiegoś batonika i lekkie ciastka. Omijam jednak szerokim łukiem czystą czekoladę, produkty z orzechami lub masą, bitą śmietaną czy ciastka w stylu piegusków lub brownies. Zauważyłam, że szkodzi mi nie tyle sam cukier, ale zawartość tłuszczu. Odstawiłam również alkohol (co mocno przeżyłam ), choć raz na jakiś dłuższy czas, od wielkiego dzwonu, zdarza mi się wypić lampkę półwytrawngo wina, czy kilka łyków piwa z dużą ilością soku malinowego- i nic się nie dzieje.