Żeby nie przedłużać - wszyscy słyszeli jaki ten błonnik jest wspaniały. Sprawdziłem na sobie i faktycznie muszę stwierdzić, że wzbogacenie diety w błonnik (w moim przypadku spożycie błonnika na dobę wynosiło maksymalnie z 10g) przyniosło sporą poprawę w komforcie życia. Dolegliwości nie zniknęły ale zdecydowanie poprawiła się praca jelit i częstość awarii. W zasadzie jeszcze jakiś czas temu miewałem ostre biegunki bez przyczyny, teraz jeśli mam biegunkę to sam sobie na nią muszę zapracować (stresem, przejedzeniem).
Jeśli ktoś, tak jak ja kiedyś zaniedbywałem spożywanie błonnika, zalecam modyfikację diety. Wprawdzie ja nie zmieniłem drastycznie nawyków żywieniowych tylko dołączyłem do posiłków (lub między posiłkami) produkty zbożowe.
Od siebie polecić mogę bezpośrednie spożywanie otrębów pszennych (ja jadam je z jogurtem jakimkolwiek). To zdecydowanie najszybsza metoda spożycia "pigułki" z błonnikiem. Wada? Otręby smakują jak trociny. Ja jednak wolę się przemęczyć trochę bo działanie jest tego warte.
Tutaj moja prośba. Macie jakieś "przepisy" na posiłki z błonnikiem? Mówię o czymś co zawiera go sporo (np zjedzenie docelowo 60g błonnika dziennie jest dość trudne, wystarczy to szybko przeliczyć a mi nie uśmiecha się zjadanie 5kg pieczywa).
Edit. Dziwi mnie jedna sprawa. Na wiki jest napisane że spożywanie błonnika pomaga (co i ja stwierdziłem na sobie) a w wielu "specjalistycznych" dietkach na biegunki jasno jest określone, że spożywanie otrębów jest niewskazane ponieważ to podrażnia jelita