Witam,dokucza mi problem od 11 lat albo więcej, a mianowicie są to koszmarne gazy i zawsze nasilają się wieczorem i trwają do rana ,aż coś zjem wtedy jest już dobrze.
To wszystko zależy też od diety ogólnie nie mogę jeść gazotwórczych potraw czy płynów.
Czy to jest jakaś choroba,że nie można jeść 3/4 potraw?
Ogólnie nie mogę pić alkoholu bo gazy ,czy to winko ,czy piwo jest tragedia po tym.
słodycze pożywka dla bakterii
Tłuste potrawy i smażone kaplica
Fruktoza,laktoza której jest dużo w owocach
Chipsy i ogólnie wszystko co smażone nawet kotlety,pierogi itd
Żadnych fast foodów
itd wszystko to co jest ciężkostrawne jest u mnie tragedia
Robiłem sobie badania u gastrologa ,wszystkie wyszły idealnie,czy to krew,czy to kał,helikobakter,usg brzucha wszystko wyszło bardzo dobrze,aby na usg wyszło tyle gazów ile mają 3 osoby
Nie mogę sobie poradzić z tym problemem od wielu wielu lat,czasami wystarczy,że zjem coś przypadkowo i jest tragedia.
Życie towarzyskie też nie wygląda fajnie ,bo jak tu spać z dziewczyną,gdzie co kilka minut chce się no wiecie co.. czy też iść w gości to nic nie można zjeść ,bo wszystko na stole jest trudne w trawieniu i powoduje gazy
Ta cała sytuacja odbija się na psychice(depresja),ale to nieważne
Czy to jest IBS albo inna choroba?nie mam biegunek,zaparć też nie mam.
Wszystko jest dziwne ,bo zaczyna się jak już robi się ciemno wtedy z zegarkiem w ręku zaczyna się mój koszmar ,a w dzień jest wszystko dobrze i funkcjonuję, tak jak należy ,o co kaman?
Gastrolog przepisywał mi różne leki w tym Xiafaxin to też nie pomogło.
Moim zdaniem jest coś nie tak z bakteriami,przecież one odpowiadają za trawienie i fermentację,która według mnie nie działa tak jak powinna.
Mogę też dodać dosyć istotną rzeczy jeśli chodzi o wypróżnianie,to po tym nie mam gazów żadnych przez kilka godz nawet i w nocy,ale przychodzą po jakimś czasie i sam nie wiem gdzie jest problem,bardzo trudno mi to zdiagnozować.
Nie mam biegunek w ogóle.
Czy ma ktoś podobnie jak ja i sobie z tym poradził?czy to jest po prostu kwestia diety i nie jeść 3/4 potraw?
Próbuję teraz oczyszczać jelita błonnikiem prymiwitalnym(babka płesznik i jajowata),ale jak na razie po miesiącu nic nie pomaga i pewnie nie pomoże.
Życie to udręka z tym,ponieważ ,gdzie by człowiek nie poszedł ,to wszędzie ludzie jedzą to ,czego ja nie mogę.
Ale co ma pora,że to wszystko dopiero zaczyna się o późnej porze?wolniejsze trawienie,bakterie budzą się czy co?
Istnieją leki,które by pomogły w tym co mi dokucza?
Nie miałem gastroskopii robionej jeszcze,gdyby ktoś się pytał to piszę o tym.
Mam nadzieję,że znajdę tu wyrozumiałość i nikt nie będzie się śmiał z tego co napisałem,ponieważ dla mnie jest to kara za życia fizyczna jak i psychiczna.